POSZUKUJĄC #5 (p)oszukiwany-(p)oszukiwana?


- masz pracę? 
- mam.
- dasz pracę?

w kwesti pracy - jej posiadania lub nie, szukania (lub nie), jakości i bylejakości napisano tomy, wypowiedziano tysiące (nie zawsze potrzebnych) słów i rozmyślano na setkach konferencji, na sympozjach, spotkaniach projektowych i-te-de. praca to temat na czasie.
sama również, w ramach osobistego cyklu, rozprawiam co kilka wpisów o tym jak mi było, jak jest i jak może być. o konkursach było tutaj -> KLIK, dzisiaj czas na ogłoszenia;>

co jakiś czas przeglądam, i owszem. może coś mnie spektakularnego ominie, stracę szansę na wypasioną posadę, szefa z bajki, szybką i stabilną (to się chyba jednak wyklucza) karierę i totalną (oczywiście in plus) zmianę dotychczasowego życia - jak w kawale o graczu lotto, modlącego się o wygraną, który jednak nie kupił losu. nie wiem.

...no więc przeglądam te ogłoszenia i (pomijając względną atrakcyjność ofert) dochodzę do wniosku, że niektórzy szukają idiotów. jak mam traktować ogłoszenie, w którym nie ma informacji o przyszłym pracodawcy - oprócz wzmianki, że jest on liderem, na dodatek prężnie (a jakże!) rozwijającym się, w swojej branży, brak jest oferowanych warunków pracy - oprócz szansy rozwoju w dynamicznym zespole (o warunkach finansowych możesz sobie pomarzyć)? oczekiwań za to cała lista - wymagane i preferowane - nie-do-wyboru, za to do koloru. 

analizując głębiej elokwencję i domniemane zamiary rekruterów, dochodzę do niepokojącego wniosku: a może to ja zwariowałam sądząc, że uczciwie byłoby przedstawić wszystko czarno na białym? a może mój czas już minął i ogłoszenia typu "to nie jest praca marzeń... ani słowa o obowiązkach (autentyk)" są normalną sprawą i albo się przestawię, albo wypad? cóż...

na dobrą sprawę, nie muszę tego czytać - a nawet jeśli, mogę to traktować (oby jak najdłużej), jako niewymagająco-odmóżdżającą papkę.


Komentarze