dzikuska

"zastanawialiście się kiedyś nad tym, co właściwie robicie na tym świecie? jaki macie wkład w jego, hmmm, funkcjonowanie? jaka jest wartość Waszego jestestwa, Waszej pracy? pewnie nie, a nawet jeśli jednak, to nieczęsto. tyle się dzieje, że na takie rozmyślania pewnie nie macie czasu. co mogę zatem powiedzieć o sobie, błądząc myślami w tym podobnych obszarach? ok, schodzę na ziemię!

w prozie życia można jedna również się zatracić. niedawno to do mnie dotarło: rozmawiając z moją dentystką (chociaż z otwartą buzią prowadzenie dialogu jest raczej umowne) o potrzebie socjalizacji i wartości kontaktu z innymi ludźmi, uświadomiłam sobie, że zdziczałam ostatnio. ja, niejako zdrodzona do podtrzymywania relacji i pracy w zespołach różnej maści, z mega uważnością na innych i gotowością empatyzowania w każdej niemal chwili, nie czuję się komfortowo wśród ludzi.

poczucie mojego wyobcowania ma bardzo realny wymiar: na co dzień pracuję z dość małą grupą dzieci (czasami doliczam do tego ich rodziców), dodatkowo niemal w lesie, w domu jesteśmy we dwójkę, ze znajomymi spotykam się ostatnio rzadko, szanse na kontakty z większą liczbą osób mam zatem niewielkie. czasami jednak muszę wyjść z mojej skorupki i stawić człoło... światu.

zdaję sobie sprawę, że właśnie osiągam...".   

powyższy fragment pisałam z przerwami przez mniej więcej dwa ostatnie miesiące (no cóż). jego zawartość jest nadal aktualna, ale zdecydowałam się zmienić ton tego, co chodzi mi po głowie. to, że zamykam się w skorupce to prawda - z kolejnymi latami lepiej czuję się w mojej strefie komfortu niż na zewnątrz. mam sporo wymówek, żeby nie poznawać ludzi. z drugiej strony bardzo potrzebuję kontaktu, lubię dłuższe posiadówy, imprezy, takie obcowanie na lajcie, bez napinki i wymuszonych smalltalków (jestem mega słaba jeśli o to chodzi, albo mega leniwa).

w każdym razie, przyznaję, jestem dzikuską... i chyba nie najgorzej mi z tym. kreuję mój świat, jestem też coraz częściej przy sobie (określam moje granice, komunikuję je na zewnątrz, czasami nawet egzekwowuję, przy jednoczesnym uznawaniu innych osób - jednym skrótem: dbam również o siebie), pozwalam sobie wybierać. podobno mi to służy. osoby, z którymi mam styczność, bywają zaskoczone, ale na ogół, po jakimś czasie przyjmują... mnie.

tak jest u mnie ostatnio.

Internety


Komentarze