lubię.

zapowiedź tego posta była raczej wynikiem spontanicznej reakcji na rzeczywistość - coś musiało mnie momentalnie zachwycić, niż przemyślanym tematem. w obecnej sytuacji społeczno-obyczajowej (o politycznej nie będę się rozwodziła, bo na samą myśl nie jest mi dobrze), raczej napisałabym o tym czego nie lubię.

no, ale ok. napisałam A, to napiszę B. z tym lubieniem - przynajmniej u mnie - jest podobnie, jak ze wskazywaniem osobistych zalet i pozytywnych cech. niby to takie miłe, ale jak przychodzi co do czego, jakoś tak trudno... na myśl przychodzą raczej wady i to, nad czym mogłabym jeszcze popracować. 

podobno, gdy dziennikarz zapytał jedną z naszych Prezydentowych o to, co najbardziej lubi jej mąż Prezydent, ona odpowiedziała: pomidorową. ja też lubię - taką gęstą, z kawałkami pomidorów i dużą ilością marchewki pokrojonej w plasterki. poza tym, lubię mieć: posprzątane, napisane, przygotowane, ugotowane, zatankowane, wyjaśnione oraz Ciebie przy sobie. samo się jednak nie zrobi. 

tak. to są rzeczy, stany i sytuacje zależne w znacznej mierze ode mnie. jeśli nie podejmę określonych kroków, nie wydatkuję pewnej dozy energii, nie ruszę tyłka z kanapy, a w niektórych przypadkach nie schowam mojego ego do kieszeni, nic z tego nie wyjdzie.

lubię także mieć wybór, prawo głosu i godności. z założenia wolność osobista przysługuje mi z samego mojego jestestwa, praktyka pokazuje jednak co innego. nie zgadzam się na podejmowanie jakichkolwiek decyzji o charakterze bardzo osobistym przez niereprezentatywną garstkę krzykaczy. na pulpicie komputera mam przypiętą karteczkę, na której widnieją słowa: wieszakiem w godność. zastanawiam się do tej pory czy o tym obszerniej napisać. pozorna cisza w tym temacie (burza medialna wydaje się nikłym wspomnieniem) bardzo mnie niepokoi. fale wzburzenia nie załatwiają niczego, a zostawiają po sobie rozbitków wyrzuconych na brzeg. co dalej będzie?

lubię mieć jasność i odwagę oraz poczucie bezpieczeństwa.

Komentarze