Bajka przewodnia

nie wierzę w przepowiednie astrologiczne, seanse u wróżki, ani w dogmaty religijne. staram się także nie być przesądną. nie ufam sensacjom, krótkotrwałym modom i inicjatywom typu "hura". obawiam się wyniku testu na inteligencję.
wierzę w umysł, ewolucję i mądrość ludzkości. jej bezmiar i wieloaspektowość pozwala nam czerpać garściami, na przykład poprzez ... bajki. 

w czasie mojej bardzo wczesnej młodości (dziecięctwa nawet), miałyśmy z G. rewelacyjną książkę, pt. "Bajarka opowiada". była ona zbiorem najpiękniejszych baśni świata, opowiadających o tym, dlaczego woda w morzu jest słona,  albo dlaczego psy nie lubią się z kotami. czytała nam ją Ciocia Stasia:*

w wieku nastoletnim uczestniczyłam w kursie drużynowych "Gwieździści". poznałam wtedy Bruna Ferrero i jego opowiadania dla ducha. zapamiętałam dwa szczególne - tego o kurzu, niestety nie odnalazłam, drugie, mówiące o sile i wartości determinacji przytaczam poniżej:

Ćma i gwiazda

"Któregoś pięknego dnia młoda i wrażliwa ćma zakochała się w gwieździe. Powiedziała o tym swej mamie, a ta poradziła jej, że lepiej jest zakochać się w lampce z abażurem.

- Gwiazdy nie są po to, by się w nich kochać i fruwać wokół nich - wyjaśniła. - Do tego są lampy.

- W ten sposób przynajmniej do czegoś dojdziesz - dodał ojciec. - Lecąc do gwiazd, nic w życiu nie osiągniesz.

Jednak ćma nie posłuchała ani matki, ani ojca. Co wieczór, po zapadnięciu zmroku, gdy zajaśniała jej ukochana gwiazda, ćma leciała wysoko w górę i wracała do domu dopiero o świcie, zmęczona ogromnym i daremnym wysiłkiem.

Pewnego dnia ojciec powiedział jej tak:

- Już od wielu miesięcy nie przypaliłaś sobie skrzydeł i obawiam się, że nigdy ci się to nie uda. Wszyscy twoi bracia zrobili to już wiele razy, krążąc wytrwale wokół ulicznych latarni. Wszystkie Twoje siostry opaliły sobie skrzydełka, fruwając naokoło domowych lamp. A ty, taka duża i silna ćma nie masz żadnego śladu na skrzydłach, ani na plecach! Wstyd.

Ćma opuściła rodzinny dom, lecz w dalszym ciągu nie latała wokół ulicznych latarni czy domowych lamp: uparcie próbowała dotrzeć do gwiazdy odległej o miliony lat świetlnych. Bo ćma wierzyła, że jej gwiazda jest zawieszona wśród górnych gałęzi najwyższego wiązu.

Nieustanne próby dosięgnięcia obiektu swych uczuć sprawiały jej pewnego rodzaju przyjemność. W ten sposób ćma dożyła bardzo sędziwego wieku. Rodzice, bracia i siostry umarli już dawno, spaleni za młodu w wysokiej temperaturze ulicznych latarni i domowych lamp. A ona żyła zdobywając wciąż na nowo podniebną przestrzeń".
Bruno Ferrero, 40 opowiadań na pustyni. Krótkie opowiadania dla ducha, Warszawa 2000 (własność G.)


źródło: Tumbrl/by-asiulczi.blogspot.com


w tamtym czasie, wpatrzona w prowadzącą kurs (starszą koleżankę, studiującą wymarzoną przeze mnie psychologię), przyjmowałam "takie kwiatki" bez większej analizy. traktowałam je raczej, jako pasujące do konwencji, ewentualnie jako materiał na krótkie zuchowe przedstawienie. dzisiaj wracam do takich opowieści, odkrywam ich kolejne warstwy, docieram do sedna. musiałam chyba do nich dorosnąć;)

Komentarze

  1. pamiętam ćmę, nawet Zołzinie już opowiadałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi bardzo zapadła w pamięć. i jeszcze ta o kurzu - kosmicznym pyle. pamiętasz ją?

      Usuń
    2. nie, tylko ćma mi została w głowie. i jeszcze pamiętam, jak czytaliśmy dla publiki 'małego księcia' gdzieś na jakimś trawniku pól grunwaldzkich. mam ton głosów w pamięci z jednego i drugiego czytania.

      może wyszperam gdzieś te bajki - bajki to moja wieczorna codzienność, dobrze by było mieć coś dla siebie z tego czytania :)

      Usuń
    3. ja też pamiętam czytanki na grunwaldzie - to chyba było ogniobranie :)

      Usuń

Prześlij komentarz