jak poznałam Pilcha

google + przeróbka
nie mogę napisać "poznaliśmy się niedawno", ponieważ jest to niestety i wyłącznie jednostronna-platoniczna znajomość.

mam w (nie)zwyczaju czytać i oglądać większość dobrodziejstw kultury w moim czasie. zniechęcają mnie reklamowe chwyty i zachwyty pt. "wszyscy idą do kina/czytają książkę na trzy-cztery". większość nie znaczy jednak wszystko i na najnowszy film smarzowskiego pójdę najszybciej, jak mi się uda. ba! przeczytałam nawet  (dopiero teraz tak tak) książkę pilcha, żeby mieć odniesienie.

no i wpadłam. sposób konstrukcji i dobór słowa totalnie mnie powalił. styl zachwyca i trafia do mnie w 100%... 
nadrabiam i czytam dalej.

Komentarze

  1. Ja na kino nie mam szans, więc odświeżam teraz "Pod mocnym...", czytałam kilka lat temu i zapomniałam co do kropki.
    Najbardziej lubię "Miasto utrapienia", ale tylko kilka rzeczy czytałam i nie wiem czy to mój top. Chyba też się bliżej zaznajomię z panem P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że taka znajomość jest zawsze na plus:)

      Usuń
  2. lepiej pozno, niz wcale
    autorka bloga pewnie studiowala polonistyke na UWM

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz