dzień książkowy

...przytrafił mi się wczoraj. bardzo się z tego cieszę, choć przyznam, że licząc się z kasą, nie zawsze kupuję tyle książek, ile bym marzyła na przysłowiowy raz. daję temu dniu mały "znaczek wyjątkowości":D

jednym z obrazów, jakie już na zawsze będą mi się kojarzyły z moim rodzinnym domem, jest (a właściwie są) regał z książkami. w każdy pokoju jakiś stoi - większy, mniejszy...
mieszczą się na nich książki różnej maści: przyrodnicze albumy, studenckie książki mojej mamy, przewodniki, słowniki, atlasy, lektury szkolne, poezja i mnóstwo (o)powieści.

w moim obecnym domu stoi niewielki, stopniowo przepełniany regalik raczej. mam nadzieję, że niebawem dołączy do niego... większy brat:) 

wracając... nie miałam w planach nowych zakupów. w kolejce czeka na mnie kilka apetycznych pozycji, kasy (jak wspomniałam) mało, regał (jak wspomniałam) przepełniony, nawet nie byłam w księgarni, czy innym -iku, a jednak! z wizyty w powszechnie znanym sklepie mm ze sprzętem rtv-agd i równie znanym wielkopowierzchniowym wszystko-mającym rzeczywistym (nie przepadam za lokowaniem produktów) wróciłam z:





Ja, prezydenta i inne głosy, Hanna Samson
zapowiada się ciekawie:)






                                                   
                                           



 Kieszonkowy atlas kobiet, Sylwia Chutnik
już raz miałam "w koszyku":)












prezent Jemu:)









Prezent Jej:)








co najlepsze, wszystkie pozycje kosztowały mnie niecałe 60 zł! KOCHAM WYPRZEDAŻE:D





Komentarze