niekoniecznie


na tegorocznym ostróda reggae festival'u miałam okazję wysłuchać koncertu zespołu POPARZENI KAWĄ trzy.
do tej pory myślałam, że kluczem według jakiego organizatorzy układają program jest w ogólnym pojęciu muzyka reggae. z drugiej jednak strony w czasach obecnych różne gatunki sztuki przenikają się, zacierane są wyraźne dotąd granice...
może powodem pojawienia się POPARZONYCH w/na ostródzie była grana przez nich muzyka, a raczej melodia na nutę ska. możliwe, że zostali zaproszeni do udziału w festiwalu, ponieważ zdobyli statuetkę top trendy... nie wiem. wiem natomiast, że zespół ten nie zdobył mojego serca. teksty ich piosenek, pomimo autorstwa samego r. bryndala, są słabe. mimo zapewnień jednego z członków zespołu, że kawałek pt. "feministka" może mnie (czyt. dziewczynę) urazić, bardziej żałosnym utworem okazała się "dziwka z naprzeciwka", nie wspominając już np. o "ochujałem". kropelką miodu może być za to "jarosław ka".
zastanawiałam się nad ich genezą. czyżby grupka zblazowanych, znużonych dziennikarzy, po jakiejś imprezie, postanowiła założyć zespół? wymyślili sobie równie głupią, co intrygującą nazwę, wyprodukowali koszulki z napisem "hujnia" i grają chłopaki... z oficjalnej strony zespołu (która zresztą jest całkiem niezła) wynika, że mają wzięcie, więc być może to ja nie znam się, moja opinia jest niesprawiedliwa i ogólnie jestem sztywniarą, nie odróżniającą inteligentnego dowcipu od zwykłej żenady. i jeszcze ten tytuł albumu [musculus cremaster - mięsień dźwigacz jądra]. kryzys wieku średniego?
z wielkim szacunkiem dla wszelkiej pracy twórczej... nie za bardzo.

Komentarze

Prześlij komentarz